Pustelnia Salezjańska "Ognisko Miłosierdzia" w Marszałkach
Pustelnia Salezjańska „Ognisko Miłosierdzia” zainaugurowała dzisiaj swoją działalność. Jest to nowa salezjańska propozycja w ramach Nowej Ewangelizacji, gdzie można przeżyć czas rekolekcji osobistych w duchu pustelni.
Mam nadzieję, że ten dom będzie służył dla ożywienia ducha, dla wyciszenia, dla dobra duchowego człowieka. W dobie laicyzacji takie domy są potrzebne – powiedział biskup kaliski Edward Janiak, który przewodniczył Mszy św. i poświęcił dom rekolekcyjny oraz chatę pustelnika.
Pustelnia Salezjańska „Ognisko Miłosierdzia” zaprasza przez cały rok do przeżycia indywidualnych rekolekcji w duchu pustyni. Mogą w nich uczestniczyć: kapłani, osoby konsekrowane, świeccy i młodzież powyżej 18 roku życia, zarówno mężczyźni jak i kobiety.
- Dom, w którym kiedyś mieszkaliśmy i pracowaliśmy, gdzie było życie wspólnotowe salezjanów, obecnie stał się taką propozycją wyciszenia się, modlitwy, nawiązania głębszej relacji z Bogiem, odejścia na chwilę od świata po to, żeby inaczej spojrzeć na swoje życie – w rozmowie z KAI zaznaczył inspektor Jarosław Pizoń, przełożony zakonny Inspektorii św. Jana Bosko we Wrocławiu.
Duchowny uważa, że dom będzie służył także rozpoznawaniu powołania dla ludzi młodych, którzy poszukują swojej drogi w życiu. - Myśl jest taka, żeby poprzez pracę, modlitwę i kontemplację człowiek mógł przebywać sam na sam z Bogiem oraz braćmi i mógł utrzymać się z pracy własnych rąk – zaznaczył salezjanin.
Przełożony salezjanów dodał, że każdy z uczestników rekolekcji odpowiada osobiście za sposób przeżywania tego czasu, pamiętając zawsze, że najważniejszą sprawą jest troska o coraz głębszy kontakt z Bogiem.
W pustelni w Marszałkach będzie wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu, dlatego powstaje nowa wspólnota Strażnicy Najświętszego Sakramentu. - Zaproszeni są do niej wszyscy, którzy ukończyli 18 rok życia. Każdy, kto pragnie systematycznie spotykać się z Jezusem Eucharystycznym na adoracji, aby trwać z Nim na modlitwie w ciszy i uczyć się, co znaczy „kontemplacja w działaniu”, może wpisywać się do Księgi Strażników Najświętszego Sakramentu – tłumaczy ks. salezjanin Dariusz Szyszka, pustelnik Pustelni Salezjańskiej w Marszałkach.
Kapłan dodaje, że każdy może przybyć do Kaplicy Wieczystej Adoracji, do Domu Rekolekcyjnego w Marszałkach, który mieści się w budynku dawnej plebani, w dowolnym, wybranym przez ciebie czasie, aby pomodlić się przed Najświętszym Sakramentem.
Pustelni Salezjańskiej „Ognisko Miłosierdzia” patronują Niepokalana Wspomożycielka i Wszyscy Święci.
Szczegółowe informacje o nowym dziele salezjańskim można znaleźć na stronie internetowej: www.pustelniamarszalki.pl.
Salezjanie są związani z Marszałkami od 1931 r. Pierwszym salezjaninem, który tutaj przybył był ks. Marcin Jankowski. W tym czasie rozpoczęto prace przygotowawcze do otwarcia Wydziału Filozofii Wyższego Seminarium Duchownego Towarzystwa Salezjańskiego. Dyrektorem został ks. Teodor Kurpisz.
W tamtym czasie zorganizowano akcję oświatowo-społeczną, powstała grupa Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej, Oratorium, Kółko Rolnicze, Spółka Drenarska, Przysposobienie Rolnicze dla Młodzieży, Kółko Włościanek i ZHP.
Następny dyrektor, ks. Adam Cieślar wspólnie z mieszkańcami wioski podjął decyzję przebudowy owczarni na kaplicę seminaryjną, z której mogliby korzystać także wierni z wioski. Pracy błogosławił przybyły z Poznania kard. August Hlond, salezjanin, prymas Polski.
Po wybuchu II wojny światowej salezjanie zostali wypędzeni z Marszałek, ale powrócili tutaj w 1945 r. do Marszałek, gdzie zostało otworzone Niższe Seminarium Duchowne.
Z Marszałkami związany był także salezjanin abp Antoni Baraniak, który trafił tutaj 29 grudnia 1955 r. po dwuletnim pobycie w mokotowskim więzieniu w Warszawie. Zachowała się jego fotografia z własnoręczną adnotacją: „Domowi Salezjańskiemu w Marszałkach, który w dniach od 29 grudnia 1955 do 1 kwietnia 1956 był dla mnie przystanią pokoju po burzliwych przeżyciach więzienia z całego serca błogosławię + Biskup Antoni Baraniak – Marszałki, 2 grudnia 1956”.
Tekst za: Ewa Kotowska-Rasiak/KAI