Otwarte serca wspólnoty parafialnej z Mikorzyna
Duch Święty jest z nami i będzie nas wspierał w podejmowanych działaniach. Nie wiem, na ile starczy nam sił, ale ufam, że będzie dobrze – to jest Dzieło Boże, a my jesteśmy narzędziami w Bożych Rękach – mówiła Urszula Goździcka, prezes Stowarzyszenia „Bractwo św. Idziego” w Mikorzynie, a jednocześnie wolontariuszka, działająca w Ogrodach św. Idziego – Domu Rekolekcyjnym - gdzie parafia przyjmuje obywateli Ukrainy, którzy szukają schronienia.
Do naszej diecezji dociera coraz więcej uchodźców wojennych z terenów objętej wojną Ukrainy. W związku z zaistniałą sytuacją powstaje coraz więcej inicjatyw, mających na celu pomóc tym, którzy teraz w sposób szczególny tego wsparcia potrzebują.
Jednym z takich miejsc jest Sanktuarium św. Idziego w Mikorzynie, gdzie wspólnota parafialna wraz z ks. Witoldem Kałmuckim – kustoszem wspomnianego sanktuarium – dokłada wszelkich starań, by obywatele Ukrainy, którzy do nich trafiają, czuli się komfortowo i bezpiecznie.
Na terenie Mikorzyna znajduje się kilka punktów, gdzie nasi sąsiedzi zza południowo-wschodniej granicy mogą znaleźć schronienie. Jak się okazuje okoliczności przyjęcia pierwszej grupy gości z Ukrainy przez mikorzyńską wspólnotę parafialną były dość niecodzienne, co zauważył ks. Witold Kałmucki:
Ciekawa jest również historia Domu Pielgrzyma przy mikorzyńskim Sanktuarium, a także geneza pewnego zapisu, mieszczącego się w obrębie Statutu Bractwa św. Idziego o czym mówiła Urszula Goździcka – prezes Stowarzyszenia „Bractwo św. Idziego” w Mikorzynie:
Lokalna społeczność bardzo angażuje się w działania podejmowane na rzecz uchodźców wojennych, którzy przybywają do ich miejscowości. Wszyscy się jednoczą, by wspólnie czynić dobro:
Ludzie, którzy trafiają do Mikorzyna, pochodzą z różnych części Ukrainy, a ich plany migracyjne bywają rozbudowane, o czym mówiła Pani Urszula:
Na drodze niektórych osób, chcących opuścić granice naszego państwa, mogą jednak czekać pewne komplikacje:
Chociaż obywatele Ukrainy są w Polsce to niewątpliwie ich serca pozostały w ukochanej Ojczyźnie. Nie zmienia to jednak faktu, że wiele osób próbuje zadbać o swoją przyszłość:
W osobach, które przybyły do Mikorzyna coraz częściej rodzi się chęć rozpoczęcia pracy zawodowej i to w różnych dziedzinach, bo jak się okazuje – status społeczny przybyłych gości jest bardzo zróżnicowany:
Coraz częściej w ludzkich głowach pojawia się pytania „a co z ukraińskimi dziećmi i ich edukacją”. W Mikorzynie ta sytuacja prezentuje się następująco:
W Domu Rekolekcyjnym, który stał się domem dla uchodźców wojennych z Ukrainy panuje rodzinna atmosfera, widać to chociażby poprzez angażowanie Pań z Ukrainy w lokalne życie kulturalne – zostały one zaproszone przez sołtysa Mikorzyna – Adama Tęsiorowskiego – na wspólne świętowanie Dnia Kobiet.
Warto nadmienić, że między Mikorzynem a Ukrainą jest stały kontakt telefoniczny, chociażby ze względu na fakt, że rodzice jednej z dziewcząt pozostali w kraju, by walczyć o wolność swojej Ojczyzny, a także o przyszłość swej córki.
Tekst i audio: Karolina Gaweł/Radio Rodzina Kalisz
Zdjęcia: Adam Szymański/Radio Rodzina Kalisz