Bp Edward na wieczerzy w Schronisku Brata Alberta
Prawie 40 mężczyzn zasiadło dzisiaj przy wigilijnym stole w schronisku św. Brata Alberta w Kaliszu. Z mieszkańcami opłatkiem przełamał się biskup kaliski Edward Janiak.
Życzenia zgromadzonym na wieczerzy złożył Paweł Kołeczko, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Kaliszu, który dziękował władzom miasta i ludziom dobrej woli za wsparcie.
Mieszkańcy i goście wysłuchali fragmentu Ewangelii o Bożym Narodzeniu, który odczytał ks. prał. Jacek Plota, kustosz Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
W swoim słowie biskup kaliski wskazywał, że w Kościele rozpoczyna się Rok św. Brata Alberta. - Jesteśmy w schronisku św. Brata Alberta, którego jutro przypada stulecie śmierci. Sto lat temu zmarł z biednymi w ogrzewalni w Krakowie. Św. Brat Albert jest dla nas przykładem. To człowiek uduchowiony, artysta, stracił nogę w powstaniu styczniowym, można powiedzieć, że kaleka, a jednocześnie odkrył powołanie i zrealizował się jako święty człowiek wśród najuboższych – mówił asystent kościelny Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta.
Podziękował wszystkim osobom, które wspierają kaliskie schronisko. - Chciałem bardzo serdecznie podziękować nowemu zarządowi i ks. prałatowi Jackowi Plocie za opiekę duchową, a także władzom miasta za współpracę. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy stwarzają tutaj atmosferę. Tym ludziom czasem nie wyszło, nie zawsze jest to zawinione, ale Pan Bóg stawia na naszej drodze ludzi, którzy pomagają, aby nie upadać na duchu – powiedział bp Janiak.
Poinformował, że w pierwsze święto Bożego Narodzenia o godz. 12.00 zostanie poświęcona kaplica nowopowstałej parafii św. Brata Alberta w Kaliszu i zaprosił do uczestnictwa we Mszy św.
Dla wszystkich mieszkańców przygotowano paczki świąteczne.
W spotkaniu uczestniczyli także: prezydent Kalisza Grzegorz Sapiński, starosta kaliski Krzysztof Nosal i przedstawiciele instytucji współpracujących z Towarzystwem Pomocy im. św. Brata Alberta w Kaliszu.
Biskup kaliski, który z ramienia Konferencji Episkopatu Polski jest asystentem kościelnym Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta, podkreśla, że św. Brat Albert jest drogowskazem jak należy postępować wobec drugiego człowieka. - To jest postać z ciekawym życiorysem, ale niełatwym. To malarz, artysta, który w powstaniu styczniowym traci nogę, a potem szuka ludzi i trafia na środowisko krakowskie, idzie do ogrzewalni i całkowicie poświęca się ludziom nie tylko pomagając materialnie, ale przede wszystkim dźwigając na duchu – mówi KAI bp Janiak.
Zaznacza, że w Polsce istnieje ponad 60 domów św. Brata Alberta. - Zaczynało się bardzo niewinnie we Wrocławiu na schodach seminaryjnych na ul. Lotniczej. Wtedy ówczesny wojewoda wyraził zgodę na zajęcie baraków i utworzenie schroniska. Należy wspomnieć ks. Jerzego Marszałkowicza, który był dla nas kleryków przykładem, czasem wracał bez butów, czasem koc na ulicę wyniósł, patrzyliśmy na to z podziwem, bo do Pana Boga trafia się przez ludzi – stwierdza asystent kościelny.
Zauważa, że obecnie coraz więcej ludzi traci dach nad głową nie z powodu alkoholizmu, ale depresji, czy choroby psychicznej. – Takie osoby potrzebują opieki drugiego człowieka. Nieraz bywa tak, że rodzina zostawi i trzeba być rodziną zastępczą. Przy współpracy władz miasta i opiece Kościoła można bardzo dużo dobrego zrobić. Człowiekowi nie wystarczy dać chleb, człowiek potrzebuje ciepła, miłości, troski, że ktoś o nim pamięta – przekonuje ordynariusz diecezji kaliskiej.
Schronisko św. Brata Alberta istnieje w Kaliszu od 25 lat, a opiekę duchową od samego początku sprawują kapłani z Sanktuarium św. Józefa. - Tym, który szczególnie opiekuje się domem jest św. Józef, patron miasta Kalisza i Kościoła Powszechnego, a drugi patron to św. Brat Albert, niezwykła postać. Mieszkańcy schroniska mają dwóch potężnych patronów św. Józefa i św. Brata Alberta. Boże Narodzenie i wigilia w schronisku mają szczególny wymiar, ponieważ są to święta rodzinne i staramy się, żeby poczuli się blisko Pana Boga i drugiego człowieka – powiedział ks. prał. Jacek Plota, kustosz Sanktuarium św. Józefa.
Prezes Towarzystwa św. Brata Alberta w Kaliszu za najważniejszy cel stawia usamodzielnienie się mieszkańców, znalezienie pracy i otrzymanie własnego mieszkania. – To są mężczyźni w wieku od 19 do 70 lat. Oni muszą nauczyć się samodzielności, by potem umieć funkcjonować w społeczeństwie – zaznaczył Paweł Kołeczko.
Tekst za: Ewa Kotowska-Rasiak/KAI