Biskup Edward Janiak na opłatku w schronisku dla bezdomnych mężczyzn im. św. Brata Alberta w Kaliszu
41 mężczyzn zasiadło dzisiaj przy wigilijnym stole w Schronisku św. Brata Alberta w Kaliszu. Z mieszkańcami opłatkiem przełamał się biskup kaliski Edward Janiak.
Mieszkańcy i goście wysłuchali fragmentu Ewangelii o Bożym Narodzeniu, który odczytał ks. prał. Jacek Plota, kustosz Narodowego Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu.
W swoim słowie biskup kaliski dziękował wszystkim osobom, które wspierają kaliskie schronisko. – To ma być dom, gdzie nie brakuje chleba i tak jest w Kaliszu dzięki dobrym ludziom. Chciałem bardzo serdecznie podziękować prezesowi i zarządowi tego domu za tworzenie domowej atmosfery oraz ks. prałatowi Jackowi Plocie za opiekę duchową, a także władzom miasta za współpracę – powiedział bp Janiak, który przekazał mieszkańcom domu pozdrowienia od premiera Mateusza Morawieckiego.
Życzył mieszkańcom, aby zawsze mieli wokół siebie dobrych ludzi. – Życzę, abyśmy na naszej drodze spotykali dobrych ludzi, a w dobrych ludziach odzwierciedla się miłość do Boga i człowieka. Tak jest, że miłość do Boga okazuje się przez służbę człowiekowi – mówił duchowny.
Życzenia złożył także wiceprezydent Kalisza Mateusz Podsadny.
Dzięki darczyńcom z Kalisza dla wszystkich mieszkańców przygotowano paczki świąteczne.
W rozmowie z KAI prezes Schroniska św. Brata Alberta wskazał, że mieszkańcy tworzą jedną wielką rodzinę. – Wspólnie przygotowywaliśmy się do świąt Bożego Narodzenia. Mieszkańcy pomagali ubierać choinki, czy pakować prezenty. Nie różnimy się niczym od normalnej rodziny. Atmosfera, którą udało się nam tutaj stworzyć spowodowała, że większość panów wychodzi z bezdomności i alkoholizmu, co przyczynia się do tego, że rodziny na nowo zaczynają się nimi interesować i odnawiać kontakty – zaznaczył Paweł Kołeczko.
Mieszkańcy podkreślają, że w Domu św. Brata Alberta panuje rodzinna atmosfera. – W tym domu jest ciepło rodzinne stworzone przez prezesa i jego małżonkę oraz cały zarząd. Każdego roku obchodzimy uroczystą wigilię, a na koniec otrzymujemy prezenty. Przez cały rok staramy się żyć jak w jednej wielkiej rodzinie mimo drobnych nieporozumień, które są nieuniknione – powiedział jeden z mieszkańców przebywający w schronisku od 13 lat.
- Po raz pierwszy spędzam święta w Domu św. Brata Alberta. Dzięki temu schronisku nie skończyłem w rynsztoku, ale udało mi się wyjść z kryzysu. Po dzisiejszej wieczerzy udaję się na święta do dzieci, z czego bardzo cieszę się – stwierdził Roman.
Biskup kaliski, który z ramienia Konferencji Episkopatu Polski jest asystentem kościelnym Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta zaznacza, że w Polsce istnieje ponad 80 domów św. Brata Alberta.
Zauważa, że obecnie coraz więcej ludzi traci dach nad głową nie z powodu alkoholizmu, ale depresji, czy choroby psychicznej. – Takie osoby potrzebują opieki drugiego człowieka. Nieraz bywa tak, że rodzina zostawi i trzeba być rodziną zastępczą. Przy współpracy władz miasta i opiece Kościoła można bardzo dużo dobrego zrobić. Człowiekowi nie wystarczy dać chleb, człowiek potrzebuje ciepła, miłości, troski, że ktoś o nim pamięta – przekonuje w rozmowie z KAI ordynariusz diecezji kaliskiej.
W diecezji kaliskiej Schroniska św. Brata Alberta działają jeszcze w Ostrowie Wielkopolskim i Pleszewie.
Tekst za: Ewa Kotowska-Rasiak/KAI
Zdjęcia: ks. Szymon Rybak/Radio Rodzina Kalisz